Obserwatorzy

czwartek, 10 lutego 2011

Lew na specjalne zamówienie

Oj Żanetko, jest ten lew, ale kosztował mnie 3 dni życia:)
Autor: alusia39-kokusia o 21:07
Etykiety:

9 komentarzy:

  1. chmurka10 lutego 2011 21:37

    No po prostu obłędny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Anna10 lutego 2011 21:42

    Oj tak,to byla ta zagadka na moim blogu:)to bylo to coś,co nie było wiadomo co to ma być,no i wyszedł śliczny lew!Ale jak ja widzialam to pierwsze zdjęcie to też byłam chyba zboczona,bo miałam takie same myśli jak brOmba:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy10 lutego 2011 22:06

    u Ciebie trzy dni to zaledwie chwila...TYYYYYYYYYY....i gadaj,co to za programik do obróbki zdjęć bo umieram z ciekawości:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasia i Sławek11 lutego 2011 00:24

    Piekny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kerry-Marta11 lutego 2011 06:31

    Ale fajny!!! Jak ten z Madagaskaru ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szydełkowe czary-mary11 lutego 2011 08:57

    I jak tu się nie zakochać w takim grzywaczu .Tak "dziamoliłaś" nad nim a wyszło cudeńko .

    OdpowiedzUsuń
  7. Agnieszka11 lutego 2011 14:09

    To się nazywa LEW! Piękna grzywa! Uroczy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Unknown12 lutego 2011 02:36

    Lew jest cudowny :) pozostałe stworki także :)
    pozazdrościć talentu :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy15 lutego 2011 19:12

    Cudowne te zwierzątka i tak bajecznie kolorowe.Też robię między innymi zwierzaki ale
    ze sznurka.Lew mnie zauroczył.Pozdrawiam i zapraszam w swoje skromne progi.Juta.
    http://kaciksznurkaiszydelka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Subskrybuj: Komentarze do posta (Atom)