Ale mnie trzyma ta chandra, albo deprecha!!! Sama siebie oglądam jak w stop-klatce. Jestem raczej silna psychicznie, a jednak dopadła mnie cholera i ma we władaniu. Siedziałam dziś całkiem z niemyśleniem w głowie, starałam się słuchać na mp3 Ben Hura. No mam wątpliwości co usłyszałam, ale wydziobałam stworka. Nawet nie wiem kiedy go pozszywałam, naraz okazało się, że mam go już w ręce. Oby do wiosny:)
Obserwatorzy
środa, 22 września 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ależ ma kołnierz:D
OdpowiedzUsuńNo zgadzam się kołnierz jest wypasiony :)
OdpowiedzUsuńO to jest dowod lenistwa!Super!Ciekawe co tu jutro nowega bedzie,a moze jeszcze dzisiaj?
OdpowiedzUsuńSliczne sa te Twoje MYSIE:-)
OdpowiedzUsuńA te depreche to zapakuj w paczke i wyslij gdzies na bezludna wyspe bez adresu tam,gdzie nikt tej paczki nie rozpakuje:-)
3maj sie-pozdrawiam-psiankaDK-
Śliczny myszek. Nie przejmuj się, każdego czasem dopada. Mam nadzieje, że to chwilowe
OdpowiedzUsuńAlusiu każdemu życzyłabym takiej depresji w której powstają tak piekne wytwory. Myszka jest przeurocza i ta kryza koronkowa ... bombowa. Alusiu może jakiś wypad na łono przyrody by ci się przydał na takie "zawieszenia duszy". Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńKochane moje,dziekuje bardzo za komentarze,moze faktycznie to przejsciowe,chyba troche marudze sobie.
OdpowiedzUsuńale mycha pewnie zrekompensowała to nienajlepsze samopoczucie :) cudna jest
OdpowiedzUsuńJesli powstają takie sliczności ,to może ta deprecha niech zostanie na dłużej.Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuń