Pogrom, chyba mnie pogieło dziś!!! Nie dość, że w rękach mi dziś nic nie szło, to na dodatek tempo pracy...dobijające. Pół dnia dziubałam coś tak małego i bez sensu. Oj, długo znowu nie wezmę się za frywolitki, chyba nie mam do nich serca ani zapału. Jutro usztywnię, chociaż cholera wie po co...bez sensu:(
Obserwatorzy
poniedziałek, 6 września 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
moja Emilia też się złości jak nie wrzuca za każdym razem piłki do kosza.
OdpowiedzUsuńczym ty się przejmujesz?
osiągnełaś cel ja to bym do połowy nie dobrneła.
mnie sie podobaja .
a jeśli tobie nie. to następne wyjdą lepiej
Mnie sie tez baaardzo podoba,poniewaz ja bym tego nie zrobila ZA ROK:-)
OdpowiedzUsuńNawet nigdy nie sprobowalam,bo ja doskonale wiem,co sie miesci w granicach moich mozliwosci a co nie:-)
Slicznosci sa i TYLE!
I nie narzekaj-BOS MISTRZYNI JEST:-)
Dla mnie to czarna magia i kwita!
Pozdrawiam Serdecznie-psiankaDK-
Jestem pod wrazeniem!czy Ty grasz w gre ;WYSCIGI;?Super!
OdpowiedzUsuńFrywolitki super. Ja zaczęłam i stwierdziłam,że to nie na moje nerwy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam