Aż mi się wierzyć nie chce, ale policzyłam je dokładnie. Jest ich już 35 sztuk. Ale czas leci, a dopiero co uszyłam pierwszego:). Jak to się mówi: "chodzenie po błocie wciąga" Mnie wciągnęły bardzo te misiaki, jedne lepsze, drugie gorsze. Zdecydowanie każdy inny. Od czasu jak robię swoje własne wykroje, miśki są inne, zaczynają nabierać w minach coś dziwnego, może dziwacznego? Nie da się zresztą uszyć dwóch takich samych, doszywa się uszka trochę niżej lub wyżej niż powinien mieć miśko i zaczyna w rekach patrzeć na mnie coś nietypowego. Dzisiejszy jest znowu inny, trochę demoniczny, może z racji ciemno brązowego futerka. Znowu nie potrafiłam zrobić zdjęcia, obojętnie czy dawałam lampę czy nie, zdjęcia były i są okropne:(. Zrobiłam mu duży, gruby brzuszek i wielgachne stopki. Nie jest to taki maluszek, ma gdy siedzi 15 cm, gdy te łapki ma wyciagnięte 19 cm. No gigant:). Po tych ostatnich maluchach....hihihi...
Obserwatorzy
środa, 17 listopada 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
no to gratulacje! z okazji tak pokaźnej 35 osobowej rodzinki - piekna gromadka i faktycznie każde dziecię inne :):)
OdpowiedzUsuńslodziak!!!Gratuluje tak pokaznej kolekcji!! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńТак и хочется его почесать за ушком...:)
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita , ale Ty jesteś pracowita. Gratuluje.
OdpowiedzUsuń