Zrobiłam inne oczka, wyszyłam inaczej pyszczek i znowu inny miś wyszedł:)
Obserwatorzy
wtorek, 24 sierpnia 2010
I jeszcze jeden do kompletu:)
Koniec, bawię się a robota zaplanowana drugi tydzień spoczywa w pokoju:). Dosłownie w pokoju, umyłam częścowo sufit, zadymiony skutecznie przez takiego jednego ustawicznego palacza (możecie zgadywać przez kogo...). No dobra, zasyfiłam pomieszczenie, odświeżę sobie prędzej czy później, bez paniki (tak sobie tłumaczę). Zrobiłam miśka na wyraźną prośbę Angeliki:).
Etykiety:
Szydełkowanie radosne
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Swietny ten misio,bardzo ladne ma te oczka:)
OdpowiedzUsuńa ić Ty niedobroto....:))tosz to człowiek w depresje wpada,widząc,jak pędzisz...
OdpowiedzUsuńDemonka daje Ci za racje,bo ona pedzi jak glupia,a ja jej nie moge dogonic!
OdpowiedzUsuńbiegusiem dziewczyny,biegusiem,chociaz brómba nie mowiła ze to zabawa na czas:)
OdpowiedzUsuńPero que bonito, ya tienes la parejita!!!!
OdpowiedzUsuńbesitos ascension
super !!!
OdpowiedzUsuńjak ja wziełam się za szycie miśków uszyłam ich 14
na jednym wydechu .
miesiąc mnie trzymało
toż to cała rodzinka! Super!
OdpowiedzUsuń