Obserwatorzy

wtorek, 17 sierpnia 2010

Mały Misiek:), duży ból:(

Tak mnie korzonki walą, że ruszać się prawie nie mogę. Miało być dobrze, no może lepiej, a jest stanowczo gorzej. Wiercę się, jęczę i nawet ketopron nie pomaga. Wczoraj wieczorkiem znalazłam sobie jakąś w miarę niebolesną pozycję i z mniejszym cierpienie (hihihi) urodziłam Misiową. Dziś zapowiada się powtórka z rozrywki, właśnie myłam podłogi i sprzątałam z szybkością zawrotną, chyba z pół kilometra na godzinę:(. Idę z szydełkiem na poduchę elektryczną.


6 komentarzy:

  1. Cudna misiowa! Zdrówka życzę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ślicznotka! Zdrowia życzę :) A, i gratuluję wypasionego TV :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Misia śliczna. Zdrówka życzę.Oby było lepiej

    OdpowiedzUsuń
  4. Que maravilla, es preciosa!!
    besitos ascension

    OdpowiedzUsuń
  5. Miś śliczny ..Wypoczywaj .....zdrowia życzę

    OdpowiedzUsuń